środa, 26 grudnia 2012

second.


Oczami Julie.

- Kate?
- co?
- Zauważyłaś to samo co ja?
- No jasne,dzisiaj pierogi ruskie,nareszcie.
- ale nie o to chodzi.
- a więc o co?
- ten chłopak który siedział na przeciwko mnie w autobusie szedł
za nami całą drogę,a teraz wszedł do naszej szkoły. Nigdy wcześniej nie widziała go w szkole,ani w moich okolicach a ty? - zapytałam, mając przeczucie że Kate też pierwszy raz go widzi.
-Ja tak samo,nie mam pojęcia kim jest.
Obie przez chwilę się zamyśliłyśmy,do czasu gdy zadzwonił dzwonek.
- Kate,chodź mamy angielski!
- Idę,idę tylko wezmę książki z szafki.




Oczami Dominica.

Po dzwonku poszedłem za dziewczynami które widziałam w autobusie. Wydawały się przestraszone,widziałem że ciągle o czymś szeptały. Może zastanawiały się co ja tutaj robię? ja w sumie też chciałbym to wiedzieć. W tym momencie zatęskniłem za moim dawnym domem,okolicą i ludźmi. Było kilka minut po dzwonku,a ja jak ten kretyn sterczałem pod drzwiami sali w której odbywała się już od 3 minut lekcja angielskiego.
- Cholera - powiedziałam,otwierając drzwi.
Pierwsze co zobaczyłem to ten cały harmider panujący w sali,ucieszyłem się bo było widać że nauczyciel nawet nie zauważył że się spóźniłem. Szybko zająłem ostatnią ławkę za jakimś kolesiem który pisał coś na telefonie.


Usiadłem i wyłączyłem muzykę,którą było słychać w słuchawkach.
Zdenerwowany nauczyciel wstał waląc bordowym dziennikiem w biurko.
- Natychmiast wszyscy maja zając swoje miejsca i uciszyć się,bo nie wiem czy zdążyliście zauważyć,ale sprawdzam listę - w sali zrobiło się trochę ciszej,ale nadal było słychać rozmowy.
- Jeśli od tej chwili usłyszę rozmowy zrobię wam na następnej lekcji taki wspaniały sprawdzian którego nigdy nie zapomnicie. - nagle wszyscy usiedli na swoich miejscach i nie było słychać rozmów.
Rozejrzałem się po sali i dostrzegłem Katy i jej blond koleżankę. Katy siedziała prosto jak by chciała uniknąć sprawdzianu którym groził nauczyciel angielskiego,natomiast blondyna była odwrócona w moją stronę. Gdy nasze spojrzenia się spotkały,szybko odwróciła wzrok a następnie usiadła równie prosto jak Katy.
Nauczyciel spokojnie sprawdził listę i rozejrzał się po sali licząc ilu jest uczniów. Chwilę się zastanawiał,a następnie powiedział :
- Przyznać się kto zaszczycił nas swoją obecnością?
Od razu wiedziałem że nie zgadzało mu się w jakże trudnych obliczeniach.
Wskazał na mnie palcem i uśmiechną się.
- Wstań proszę,jak masz na imię?
- Dominic
- Jak zdążyliście zauważyć w waszej klasie jest nowa twarz,przyjechał do nas z Liverpoolu
i będzie uczył się w naszej szkole. - nauczyciel powiedział rozglądając się po klasie,jak by chciał zaobserwować,jakie są reakcje innych uczniów.
- Czy chciałbyś coś dodać od siebie? - zapytał
- Tak
- Słuchamy - powiedział zaciekawiony nauczyciel,z nadzieją że dowie się czegoś więcej o mnie.
-A to,żebyście się nie przyzwyczajali,bo nie mam zamiaru tu zostać. - powiedziałam patrząc się na ludzi w sali,a następnie zerkając na koleżankę Katy,która obserwowała tą całą sytuację z zaciekawieniem. Nie czekałem na odpowiedź,postanowiłem usiąść w swojej ławce.Nawet koleś który siedział przede mną przestał pisać na telefonie.
- Bardzo dziękujemy ci Dominicu za wnikliwe przedstawienie swojej postaci,jako wasz wychowawca chciałbym powiedzieć żebyście zaopiekowali się nowych kolegą,przez ten okres,bo zapewne jest mu trudno oswoić się z nowym otoczeniem,dziękuję za skupienie,a teraz zapisujemy temat.


Oczami Julie.

Nawet się nie przedstawił.Zero kultury.Czy to że jest w nowej szkole go usprawiedliwia?
- raczej nie - powiedziałam
- co raczej nie? - zapytała Katy
- eem,raczej nie mam nieprzygotowania - powiedziałam coś,co jako pierwsze przyszło mi na myśl.Ostatnio za często "głośno myślę" rano mama,a teraz Katy,zachowuję się jak psychopatka która nie ma przyjaciół i mówi sama do siebie.
- po co ci nieprzygotowanie,skoro wszystko masz na angielski?
- faktycznie,głupia jestem - zażartowałam,bo nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- raczej za bardzo zamyślona i roztrzepana,ostatnio bardzo często ci się to zdarza - powiedziała Katy zmartwionym głosem.
- tak,to przez to że ostatnio bardzo często późno się kładę.
- więc skończ i zacznij kłaść się o normalnej porze - doradziła.
- wiem,wiem,nie martw się,teraz będę kładła się o ludzkiej porze.
To wszystko nie było spowodowane tym że kładę się późno,to te rozmyślanie o tym po co przyjechał tutaj ten chłopak i jaką ma historię.Bardzo długo nic się nie działo w szkole więc dlatego tak zareagowałam.

Nauczyciel właśnie miał dyktować nam pracę domową,ale na szczęście zabrzmiał dźwięk dzwonka.Jak zawsze pierwsza wyszła
Eleanor ze swoimi przyjaciółeczkami,a ostatni o dziwo nie Andy który na każdej lekcji wypisuje ze swoją dziewczyną,lecz Dominic.Wydawał się wyluzowany przez resztę lekcji,ale kiedy zadzwonił dzwonek, znów na jego twarz wrócił stres i zakłopotanie.


Oczami Daniela.

Julie wyglądała jak zwykle pięknie.Dla niej pewnie dzień ten był jak każdy inny,ale ja nie chciałam tracić czasu.Miałam zamiar zrealizować mój plan dotyczący mnie i jej.Po dzwonku nie spuszczałem jej z oczu.Przerwa była długa,więc mogła pójść wszędzie razem z Katy.Całą klasą udaliśmy się pod salę gdzie odbywać się miała lekcja polskiego.Byłem pewny że mój plan wypali.Miałem tylko nadzieję że uda mi się spotkać z nią jeszcze dzisiaj.
Katy i Julie poszły do łazienki dlatego postanowiłem poczekać.Tak,to ten moment...
- spokojnie,podejdziesz,przywitasz się i zapytasz,sprawa załatwiona. - powiedziałem do siebie,by dodać samemu sobie otuchy.
Po 5 minutach wyszły więc, udałem się w stronę Juli



Oczami Dominica.

Pomyślałem o tej dziewczynie która poprosiła kierowcę żeby na mnie zaczekał.Przypomniałem sobie że miałem ją przeprosić.Postanowiłem że zrobię to na tej przerwie,żeby mieć to już za sobą.Widziałem że w stronę Katy i blondynki zmierza jakiś chłopak.Był chyba z mojej klasy,ale nie byłem pewien bo nie zwróciłem na niego uwagi podczas lekcji.Poszedłem w ich stronę,wyglądało to bardzo dziwnie,bo ja jak i tamten chłopak wyglądaliśmy na zestresowanych.Ja to czułem,a on na takiego wyglądał.Drogę za taranowała mi długo włosa dziewczyna.Miała ciemnobrązowe włosy,zielone oczy,ładne usta a figurę taką jak nie jedna modelka.
- Cześć Dominic - przywitała się piskliwym głosikiem.
- Cześć,emmmm? - nie wiedziałem jak ma na imię.
- Eleanor.
-
Właśnie,cześć Eleanor.
- Jak podoba ci się nasza szkoła?
- Szkoła jak szkoła - odpowiedziałem,a dziewczyna zaśmiała się,chodź ja nie widziałem w tym nic śmiesznego.
- Może być - dodałem,aby odpowiedzieć jej na pytanie.
- Cieszę się że ci się podoba,chciałbyś żebym pokazała ci szkołę?
może ci się to przydać,bo szkoła jest duża,a nowi zawsze się w niej gubili.
- Dziękuję ci za chęci,ale dam sobie radę.Pochodzę tydzień i ogarnę wszystko.
- W takim razie nie ma sprawy,ale jeżeli będziesz potrzebował pomocy możesz na mnie liczyć - powiedziała,a na jej twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha.
- Dzięki,zapamiętam - odpowiedziałem.
Złapała mnie za talię i pocałowała w policzek.
- A to za co ?
- Taryfa ulgowa dla nowego.
- Co ty nie powiesz...- odpowiedziałem szyderczo,bo to co powiedziała wydawało mi się bardzo płytkie.Spojrzałem na blondynę która rozmawiała z chłopakiem.





Tak wygląda rozdział drugi.Trochę więcej czytania,ale myślę że dacie radę.Dziękuję za komentarze,bez względu czy jest ich mało czy dużo.Jak zwykle zachęcam do czytania,komentowania i doradzania.
Serdecznie pozdrawiam ;*






first.

Oczami Julie.

Dla takich jak ja nie było miejsca w świecie pięknych,popularnych i mających szacunek dziewczyn.O wszystkim co najlepsze mogłam sobie tylko pomarzyć.
Moje życie było jak flaki z olejem pomieszane z błotem.
Dzień jak co dzień. Moja mama obudziła mnie do szkoły z miłym wyrazem twarzy jak by chciała powiedzieć "witaj kochanie,to kolejny piękny dzień" ja natomiast byłam nastawiona dość negatywnie "tak,to kolejny piękny dzień w którym każdy z chęcią podłoży ci wielkie kłody pod nogi"
- a przy okazji kolce,tak na pamiątkę miłych wspomnień.
-co mówiłaś? - zapytała mnie mama rozsuwając rolety,przy okazji rażąc mnie porannym światłem.
-nic,coś mi się śniło - odpowiedziałam,z nadzieją że uwierzy mi w coś tak banalnego.Owszem nie myliłam się.Wzruszyła tylko ramionami i podniosła z podłogi moje spodnie,które nie wiem jakim cudem się tam znalazły,bo przecież położyłam je na szafce obok mojego łóżka.Nie zastanawiałam się już dłużej,tylko wstałam poprawiając moje ciemne blond włosy.Włożyłam szybko na siebie spodnie, miętowe vansy i nadzwyczajną bluzę.

Wychodząc z pokoju przywitałam się z moim psem,ale nawet jemu nie chciało się obrócić w moją stronę głowy.

- wiem coś o tym... - powiedziałam do psa ze współczuciem,lekko poklepując go po głowie.Na szybko zjadłam czekoladowe płatki z mlekiem zagryzając kawałkiem czekolady,bo czekoladowe płatki były jak dla mnie za mało czekoladowe.Poszłam jeszcze do łazienki umyć zęby i uczesać włosy.Wychodząc,założyłam na siebie przejściową kurtkę,plecak i ruszyłam w stronę przystanku.


Oczami Dominica.

Właśnie wychodziłem,gdy nagle zauważyłem że obok mojego domu,chodnikiem przechodzi jakaś dziewczyna o blond włosach.Założyłem plecak który wcześniej położyłem na ziemi i ruszyłem w stronę mojej nowej szkoły.Pomyślałam że powinienem iść śladami tej blondynki którą widziałem wychodząc z domu.Sam do końca nie wiedziałem gdzie znajduje się ta szkoła,a ona wyglądała na gimnazjalistkę która rano śpieszy do szkoły.W okolicy była tylko jedna szkoła więc miałam pewność że się nie zgubię.Podążając śladem dziewczyny rozglądałam się po nowej okolicy,która wydawała się spokojna.Byłem przekonany o tym że to miejsce jest o wiele spokojniejsze,niż okolica w której mieszkałem dotychczas.Szedłem spokojnie do czasu gdy zauważyłem w oddali nadjeżdżający autobus.Nie zastanawiając się dłużej zaczęłam biec z nadzieją że zdążę.Autobus się zatrzymał,a ludzie wsiadali,w czasie kiedy ja biegłem tak szybko ile miałem sił w nogach.
- Pierwszy dzień w szkole i spóźnienie? nie ma mowy - powiedziałem pod nosem,wycierając pot z czoła.



Oczami Julie.

Właśnie miałam wsiadałam do autobusu,kiedy usłyszałam jakiś głos.To był młody chłopak który krzyczał "stać!" wymachując do tego bardzo komicznie rękoma.
Stanęłam przed drzwiami i powiedziałam do kierowcy
- Mógłby pan chwileczkę poczekać? jakiś chłopak biegnie w stronę autobusu.
- Oczywiście - odpowiedział uśmiechając się szczerze.Weszłam zajmując miejsce obok okna.Wyciągnęłam słuchawki i włączyłam muzykę.



Oczami Dominica.

- Dziękuję,że zechciał pan na mnie poczekać. - powiedziałem do kierowcy dysząc.
- Nie ma za co,podziękowania należą się też tamtej dziewczynie,to ona poprosiła mnie żebym na ciebie poczekał - wskazał na blondynkę i ruszył dalej.Wiedziałem że powinienem podziękować tamtej dziewczynie,ale czułem się lekko skrępowany,a może po prostu stchórzyłem?
Postanowiłem że nie będę się narzucał skoro słucha muzyki i wydaje się być bardzo zamyślona.Usiadłem na przeciwko niej i tak jak ona postanowiłem posłuchać muzyki.
Byłbym osłem gdybym jej nie podziękował,pomyślałem zdejmując słuchawki.
Już miałem coś powiedzieć,ale zobaczyłem że w naszym kierunku zbliża się dziewczyna o brązowych oczach,których trudno było nie zauważyć.
Oczami Kate.

Z końca autobusu zauważyłam Julie,która była bardzo zamyślona,a chłopak który siedział na przeciwko niej,kątem oka zerkał na nią.
- Witaj śliczna - powiedziałam głośno,wiedząc że mogłaby mnie nie usłyszeć.
- Cześć Kate,co słychać? - odpowiedziała zdejmując słuchawki i łapiąc mnie za rękę przy okazji ciągnąć mnie w stronę wolnego miejsca bok siebie.Chłopak który siedział na przeciwko Julie przesuną nogi widząc co ma zamiar zrobić.
- Zjadłam dzisiaj śniadanie - Julie szepnęła mi do ucha,chwaląc się.
- Jestem z ciebie bardzo dumna,widzę mądrzejesz z dnia na dzień - powiedziałam śmiejąc się do niej.
- Tak,tak w przeciwieństwie do ciebie
- Nie pyskuj,tylko lepiej pokaż czego słuchasz.




Pierwszy rozdział już za nami.Mam nadzieję że będzie się wam podobało.Od siebie chciałam powiedzieć,że liczę na szczere komentarze,jeżeli ktoś zobaczy błąd lub będzie chciał dać mi radę,to bardzo będę się z tego powodu cieszyła.Życzę miłego czytania ;)


prologue.


Każda z nas była, jest i zawsze będzie nastolatką.W tym okresie niektóre rzeczy odbieramy inaczej co może prowadzić do konfliktów.Zakochujemy się,zdobywamy przyjaźnie nowe znajomości i życiowe doświadczenia których nikt nam nigdy nie zabierze.Bohaterka tego opowiadania ma 16 lat i nazywa się Julie.Jest długowłosą blondynką,o zielonych oczach.Chodzi do szkoły w Londynie,przyjaźni się z Katy,dziewczyną trochę zwariowaną.To jej jedyna przyjaciółka,której może powiedzieć wszystko.Julie wstaje do szkoły jak co dzień,ale nie spodziewa się że to właśnie tego dnia,jej życie na które narzeka może się zmienić.Do szkoły przychodzi nowy uczeń Dominic,który przeprowadził się z Liverpoolu.Miasto to położone jest na zachodnim wybrzeżu północnej Anglii, ok. 200 mil od Londynu.Miał problemy w szkole a następnie z prawem.Jego rodzina postanowiła uciec od problemów i zacząć nowe życie.Poznajmy ich historię.





Oto prolog,mam nadzieje że właśnie nim zachęciłam was do czytania mojego opowiadania.Jest to wymysł mojej wyobraźni i jeśli chcecie,możecie ją poznać.Gorąco pozdrawiam i zachęcam do czytania ;)