wtorek, 22 stycznia 2013

fourth.

Oczami Julie.

Byłam umówiona z Andym wcześniej więc, od razu po szkole zaczęłam się szykować.Ubrałam się w nowe ciuchy które sobie ostatnio kupiłam.Włosy związałam w koka i zrobiłam lekki makijaż.Miałam nadzieję że będę się dobrze bawiła.
Wchodząc do szkoły dostrzegłam stojącego przy lusterku Andyego.
Wyglądał bardzo przystojnie.
- Cześć Andy! - powiedziałam podchodząc do niego.
- Witaj,wyglądasz...wyglądasz cudownie - powiedział całując mnie w policzek.
- Dyskoteka już trwa,zaczęli trochę wcześniej ale jest jeszcze mało osób.
- Nic nie szkodzi,możemy usiąść i porozmawiać - powiedziałam uśmiechając się szczerze.
- No jasne,może tam? - powiedział,pokazując na szafki.
- Okej.
Zdążyłam zrobić zaledwie trzy kroki,gdy nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za talię i ciągnie do tyłu.Za mną szedł tylko Andy więc,nawet nie widząc jego twarzy powiedziałam:
- Andy co ty robisz? - ale nie odpowiedział.
Odwrócił mnie i zaczął całować po szyi a później w usta.
- Andy zostaw mnie,co ty robisz? - pytałam w panice.
Na korytarzu byliśmy tylko my,więc nie mogłam liczyć na pomoc.
W pewnym momencie zaczęłam się znowu zastanawiać po co umówił się ze mną 10 minut wcześniej.Nie musiałam długo myśleć nad odpowiedzią.
- Przecież wiem że tego chcesz - powiedział.
Wydawał się bardzo pewny siebie,od razu poczułam alkohol z jego ust.
- Andy natychmiast mnie zostaw!
Odepchnęłam go z nadzieją że się opamięta,lecz on złapał mnie mocno za nadgarstek.
- Jak śmiesz mi odmawiać?
Znowu przyciągnął mnie do siebie.Był bardzo silny,próbowałam z nim walczyć,ale im bardziej mu się przeciwstawiałam tym bardziej stawał się agresywny.
Przez moją głowę przechodziło tysiąc myśli.
W pewnym momencie usłyszałam jak ktoś otwiera szklane,szkolne drzwi.
Kątem oka zauważyłam że jest to jakiś chłopak,rozglądał się,ale stał tyłem wiec nie byłam w stanie go rozpoznać.Poczułam jak Andy przesuwa swoją rękę ku moim biodrom.Zdołałam wykrzesać z siebie "pomocy"
Chłopakiem który właśnie wszedł do szkoły okazał się Dominic.
Zaczął biec w naszą stronę.
Andy się odwrócił by zobaczyć kto to jest.
Dominic złapał go i popchał na szklaną szybę za którą stały puchary naszej szkoły.
- Co ty robisz,po co się wtrącasz? - zapytał rozwścieczony Andy.
- Wszystko w porządku Julie? - zapytał troskliwie dotykając lekko mojej twarzy.
-Tak,chyba tak... - odpowiedziałam szybko z nadzieją że kiedy powiem że nic mi nie jest nie dojdzie do rozlewu krwi.Myliłam się.Andy wstał i popchał Dominica.


Oczami Katy.

Wchodziłam do szkoły gdy nagle zobaczyłam Dominica,Andyego i Julie.
Na początku wydawało mi się że spotkali się wcześniej i rozmawiają,ale gdy Andy popchną Dominica w stronę szklanej szyby gdzie stał sztandar szkoły od razu zmieniłam zdanie.
- Co wy robicie? - krzyknęłam podbiegając do przestraszonej i całej  roztrzęsionej Julie.
- Co tu się dzieje? - zapytałam.
- Teraz to mało ważne,lepiej zrób coś zanim się nawzajem pozabijają.
Andy zachowywał się bardzo agresywnie,nie poznawałam go.
- Koleś,nie chcę się z tobą bić,lepiej wróć do domu
bo śmierdzi od ciebie alkoholem!- Dominic krzyczał do Andyego,który wcale go nie słuchał.
- Julie co tu się stało? - zapytałam ponownie ale,ona stała jak zahipnotyzowana.
Nagle Andy złamał szczotkę,którą woźne sprzątały korytarz i zaczął wymachiwać w stronę Dominica.Na szczęście zrobił unik i popchną Andyego na ścianę.Myślałam że to już koniec,ale Dominic podbiegł do Andyego i zaczął bić go pięścią w twarz.To wyglądało bardzo przerażająco.Postanowiłam że zabiorę Dominica zanim zrobi Andyemu krzywdę.
- Dominic,zostaw go! chcesz co zabić? - krzyczałam,ale on z zaciśniętymi zębami dalej okładał Andyego po twarzy.Nikt mnie nie słuchał więc podbiegłam i odepchnęłam Dominica z nadzieją że się opamięta.
 - Wychodzimy! natychmiast!


Oczami Julie.


Wszystko to działo się za szybko,zablokowało mnie i nie wiedziałam co mam powiedzieć.Katy podbiegła do Dominica popchnęła i kazała mu natychmiast wyjść.Nagle wróciłam na ziemię,czułam że powinnam zobaczyć co z Andym,bez względu na to jak się zachował.
Był cały we krwi,miał roztrzaskany nos.
- Andy słyszysz mnie? odezwij się.
Słyszałam tylko głośną muzykę dochodzącą z sali gimnastycznej gdzie odbywała się dyskoteka.Wyjęłam z torebki telefon i wykręciłam numer pogotowia.
Bałam się że Dominic będzie miał problemy w nowej szkole i to przeze mnie,a przecież chciał mi pomóc.Wszystko pewnie było na kamerach więc niczego nie dało się ukryć.


Oczami Dominica.


- Zostaw mnie Katy, zabije gnoja!
- Uspokój się,będziesz miał problemy - gdy Katy powiedziała słowo "problemy" przypomniałem sobie obietnicę którą dałem mamie przed wyjściem.
Miałem nie narobić sobie problemów,a narobiłem już w pierwszym dniu nowej szkoły.Poczułem zimne krople które spłynęły mi po policzku.
- Nie chciałem,nie chciałem zrobić mu krzywdy - powiedziałem przez łzy.
- Dominic co się tam stało?
- Ten koleś przystawiał się do Julie,gdy wszedłem do szkoły,obmacywał ją a ona prosiła o pomoc,musiałem tak zareagować.
- Przesadziłeś,chłopak ma roztrzaskany nos,skąd w tobie tyle agresji? - zapytała zszokowana.
- Przepraszam Katy,przepraszam.


Oczami Katy.


Był równie roztrzęsiony jak ja i Julie.Zaczął płakać i wyglądał przy tym bardzo słodko.Zrobiło mi się go żal.Zastanawiałam się tylko skąd w nim tyle gniewu.Bił Andyego z nienawiścią w oczach,nigdy czegoś takiego nie widziałam.Pomyślałam że Dominic musiał mieć jakieś złe wspomnienia które tak nim pokierowały.
Dominic wytarł łzy z policzka i przytulił się do mnie.
- Spokojnie,wszystko będzie dobrze,zobaczysz - dodawałam mu otuchy,ale wiedziałam że będzie miał poważne problemy.



Oczami Dominica.


Obudziłem się rano z lekkim kacem.Poszedłem do kuchni napić się wody,przy okazji zajrzałem do sypialni mamy by zobaczyć czy śpi.Dobrze wiedziałem co stało się tamtego wieczoru na dyskotece,to pamiętam doskonale.Trochę mniej to co później zrobiłem,pewnie poszedłem do jakiegoś baru się napić,bo skąd ten kac? Zakrwawiona twarz Andyego śniła mi się całą noc.Mam lekkie wyrzuty sumienia,ale kiedy przypomnę sobie biedną Julię która błagała o pomoc,znowu czuję chęć dołożenia mu.Tamtej nocy nie panowałem nad sobą.Jestem załamany.Wiem że będę miał poważne problemy kiedy wrócę do szkoły,na szczęście dzisiaj jest sobota,będę mógł przemyśleć to wszystko przez ten weekend.Nie wiem też jak mam powiedzieć o tym mamie,albo ja albo szanowna dyrektorka naszej szkoły,która zrobi to od razu jak się o tym dowie,kto wie? może już o tym wie,tylko czeka do poniedziałku żeby wezwać moją mamę? Powinienem pójść do Julie i porozmawiać z nią o tym co się stało,zapytać jak się czuje.Jedyną przeszkodą jest to,że nie wiem gdzie mieszka.
Pomyślałem że spacer dobrze mi zrobi.Dopiłem jednym łykiem już zimną kawę i ruszyłem w kierunku mojego pokoju żeby sie ubrać.


Oto następny rozdział.Mam nadzieję że się wam spodoba.Życzę wszystkim miłego czytania i jak zwykle liczę na szczere komentarze ;)


środa, 2 stycznia 2013

third.

                                   Oczami Katy.                                     

Ocho,widzę nasza słodka Eleanor dorwała nowego.
Pewnie nie będzie się chciała od niego odczepić,jak to Eleanor.Wiedziałam że będzie coś kombinowała,a to wszystko tylko po to żeby głos w szkole o niej nie ucichł.
Julie rozmawiała z Andym,a ja zauważyłam że w moją stronę zmierza Dominic.
- Cześć Katy - powiedział uśmiechając się do mnie.
 - Cześć,skąd wiesz jak mam na imię? - zapytałam zdziwiona,bo jeszcze mu się nie przedstawiałam.
- Usłyszałem twoje imię kiedy twoja blond koleżanka się z tobą witała w autobusie.
- Moja blond koleżanka,nazywa się Julie.
- Chciałem jej coś powiedzieć,ale widzę że jest zajęta - powiedział zrezygnowanym głosem.
- Możesz mi powiedzieć,a ja jej to przekażę - zaproponowałam.
 - Dzięki,ale wolałbym zrobić to osobiście - kiedy to powiedział,miałam wrażenie że Julie wpadła mu w oko.Większość mężczyzn wolałaby właśnie takie rozwiązanie,ale on wydawał się inny.Przez chwilę wydał mi się nawet sympatyczny.Może właśnie taki był,tylko trzeba więcej czasu by go poznać? nie miałam zamiaru dłużej się zastanawiać.
- Jeśli chcesz jej coś powiedzieć,wpadnij na szkolną dyskotekę,myślę że jeżeli ją poproszę na pewno zgodzi się przyjść - powiedziałam z nadzieją że Dominik też przyjdzie.
- Nie chodzę na szkolne dyskoteki,wybacz.
- ale dyskoteki w naszej szkole,są na prawdę bardzo fajne - powiedziałam bardzo przekonującym głosem.
- Nie ma to znaczenia czy są fajne,ja nie mam zamiaru w niej uczestniczyć - gdy to powiedział wiedziałam już że nie dam rady go przekonać.
- Daj spokój,dlaczego? jakieś niemiłe wspomnienia? - powiedziałam uśmiechając się,ale on nic nie odpowiedział.Staliśmy nieruchomo przez kilka sekund,które wydawały mi się bardzo krępujące.Wydawał się zamyślony,a na jego twarzy pojawił się smutek.
- Więc o której jest ta dyskoteka? - zapytał.
- O 17.Czyżbyś zmienił zdanie?
 - Wpadnę tylko na chwilę,załatwić sprawę z Julie.
Wiedziałam że przyjdzie tylko na chwilę,ale ucieszyłam się.Miałam nadzieję że uda mi się go lepiej poznać.Spojrzałam na Julie która dalej rozmawiała z Andym.
- Będę leciał - powiedział i poszedł w kierunku szafek.
- Cześć! - krzyknęłam za nim.



Oczami Julie.

Zastanawiałam się czego od Dominica chce Eleanor.Pierwsze co mi przyszło do głowy to to,że zakręci mu tyłkiem i za niecały miesiąc będą razem.
Zauważyłam że idzie Andy.Uśmiechał się ale był nieco skrępowany.
- Cześć Julie! - powiedział machając ręką będąc jeszcze kilka kroków ode mnie.
- Cześć Andy,jak się masz?
- W sumie nic ciekawego,mamy nowego ucznia w szkole,nareszcie się coś się dzieje.
-  tak samo pomyślałam.
- Co o nim myślisz? - zapytał mnie Andy.
- o Dominicu? nie znam chłopaka,ale wydaje się być gburem,nawet się nie przedstawił.
- Tak samo myślę - powiedział Andy.Nawet się ucieszyłam bo wydawało się że jest ktoś kto myśli podobnie jak ja
- Hmmmm,Julie?
- tak?
- Wybierasz się dzisiaj na szkolną dyskotekę?
- Sama nie wiem,nie mam z kim iść - powiedziałam zrezygnowanym głosem.
- A gdybyś miała z kim iść,poszłabyś?
- Oczywiście - uśmiechnęłam się.
- Może zechciałabyś ze mną pójść? jeśli nie to oczywiście zrozumiem,nie naciskam.Nie ukrywam też że gdybyś się zgodziła bardzo bym się ucieszył i....
- Zgadzam się - przerwałam mu widząc że bardzo się stresuje.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę! - powiedział.
- Ja również,chyba przyda mi się jakaś rozrywka.
- To może spotkamy się 10 minut przed rozpoczęciem? - zapytał.
- Nie mam nic przeciwko - powiedziałam.Zastanawiałam się dlaczego chce się spotkać 10 minut przed dyskoteką.Ucieszyłam się że jest ktoś kto chce się ze mną pokazać w szerszym gronie.



Oczami Katy.

Zauważyłam że Andy odszedł a Julie została sama.Byłam bardzo podekscytowana i chciałam szybko opowiedzieć Julie o czym rozmawiałam z Dominiciem.
- Co chciał Andy? - zapytałam zaciekawiona.
- Pytał o Dominica... -  powiedziała,ale zauważyłam że to nie wszystko.
- A o co konkretnie pytał?
- Chciał zapytać co o nim myślę,więc powiedziałam że Dominic jest arogancki i gburowaty.
- Wydaje ci się,właśnie z nim rozmawiałam i wydał się sympatyczny,musisz z nim tylko porozmawiać a sama się przekonasz - przekonywałam Julie.
- Uwierz mi,nie mam zamiaru.Jeśli ma rozmawiać ze mną tak jak opowiadał o sobie na angielskim,to ja serdecznie dziękuję za taka miłą rozmowę.
- Jesteś za bardzo uprzedzona - powiedziałam patrząc na zegarek - więc o co jeszcze pytał Andy?
- W sumie to o nic... - Julie przeciągnęła.
- No gadaj,mnie nie oszukasz.
- Pytał czy pójdę z nim na dyskotekę - powiedziała uśmiechając się.
- Czyżby Andy do ciebie podbijał? - zażartowałam.
- Katy przestań - powiedziała zawstydzona.
- Zgodziłaś się?
- Tak,myślę że przyda mi się jakaś rozrywka.
Julie jest ostatnio zestresowana,cieszyłam się że się zgodziła.
- Też tak myślę,ja również idę więc będę miała was na oku... - powiedziałam,dając do zrozumienia że Julie podoba się Andyemu.



Oczami Dominica.

Była 16.30 więc postanowiłem że wyjdę trochę wcześniej.Wyjrzałem przez okno,na dworze zapadał zmrok.Już miałem wychodzić,ale do domu przyszła mama.
- Cześć - przywitałem się.
- Cześć,cześć mógłbyś mi pomóc?
- Jasne - miała pełno siatek.Wziąłem je i położyłem na stole w kuchni.
- Gdzieś się wybierasz?
- Tak,idę na szkolna dyskotekę.
- Cieszę się że chcesz zdobywać nowe znajomości - powiedziała zdejmując kurtkę.
- Mamo nie idę tam w celach towarzyskich.Chcę załatwić jedną sprawę i wracam do domu,nie musisz się martwić - uspokoiłem mamę.
- Jestem pewna że potrafisz o siebie zadbać,ale obiecasz mi że nie wpadniesz w kłopoty? dobrze wiesz jak mi na tym zależy.
- Mamo spokojnie,chcę tylko porozmawiać z koleżanką z klasy.
- Ładna?
- Mamo,proszę,daj spokój - powiedziałem lekko zawstydzony.
- Idź,ale wracaj szybko - powiedziała mama troskliwym głosem.
- Dobrze,cześć - powiedziałem głośno żeby usłyszała.
Zamykając drzwi usłyszałem mamę jak donośnym głosem pyta:
- Ale ładna chociaż?
Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem
- Bardzo!

Oczami Katy.

Chciałam ładnie wyglądać więc założyłam moje najlepsze ciuchy.
Z tą dyskoteką wiązałam pewne plany.Ciągle myślałam o tym że będzie tam Dominic.Byłam ciekawa jak ubrała się Julie.Miała iść na dyskotekę z Andym więc byłam pewna że ubierze się ładnie.Do małej torebki włożyłam,telefon,arbuzową mgiełkę,błyszczyk i lusterko.Ostatni raz spojrzałam w lustro,uznałam że wyglądam jak człowiek i wyszłam z domu,żegnając się ze starszym bratem który był w domu.




~ ~

Trzeci rozdział napisany.Mam nadzieje że dużo osób przeczyta i będą same pozytywne komentarze.
Jak zwykle proszę o szczerą ocenę tego opowiadania,a przy okazji....z okazji nowego roku,chcę wam życzyć więcej miłości w tym okrutnym świecie.Serdecznie pozdrawiam ;*




środa, 26 grudnia 2012

second.


Oczami Julie.

- Kate?
- co?
- Zauważyłaś to samo co ja?
- No jasne,dzisiaj pierogi ruskie,nareszcie.
- ale nie o to chodzi.
- a więc o co?
- ten chłopak który siedział na przeciwko mnie w autobusie szedł
za nami całą drogę,a teraz wszedł do naszej szkoły. Nigdy wcześniej nie widziała go w szkole,ani w moich okolicach a ty? - zapytałam, mając przeczucie że Kate też pierwszy raz go widzi.
-Ja tak samo,nie mam pojęcia kim jest.
Obie przez chwilę się zamyśliłyśmy,do czasu gdy zadzwonił dzwonek.
- Kate,chodź mamy angielski!
- Idę,idę tylko wezmę książki z szafki.




Oczami Dominica.

Po dzwonku poszedłem za dziewczynami które widziałam w autobusie. Wydawały się przestraszone,widziałem że ciągle o czymś szeptały. Może zastanawiały się co ja tutaj robię? ja w sumie też chciałbym to wiedzieć. W tym momencie zatęskniłem za moim dawnym domem,okolicą i ludźmi. Było kilka minut po dzwonku,a ja jak ten kretyn sterczałem pod drzwiami sali w której odbywała się już od 3 minut lekcja angielskiego.
- Cholera - powiedziałam,otwierając drzwi.
Pierwsze co zobaczyłem to ten cały harmider panujący w sali,ucieszyłem się bo było widać że nauczyciel nawet nie zauważył że się spóźniłem. Szybko zająłem ostatnią ławkę za jakimś kolesiem który pisał coś na telefonie.


Usiadłem i wyłączyłem muzykę,którą było słychać w słuchawkach.
Zdenerwowany nauczyciel wstał waląc bordowym dziennikiem w biurko.
- Natychmiast wszyscy maja zając swoje miejsca i uciszyć się,bo nie wiem czy zdążyliście zauważyć,ale sprawdzam listę - w sali zrobiło się trochę ciszej,ale nadal było słychać rozmowy.
- Jeśli od tej chwili usłyszę rozmowy zrobię wam na następnej lekcji taki wspaniały sprawdzian którego nigdy nie zapomnicie. - nagle wszyscy usiedli na swoich miejscach i nie było słychać rozmów.
Rozejrzałem się po sali i dostrzegłem Katy i jej blond koleżankę. Katy siedziała prosto jak by chciała uniknąć sprawdzianu którym groził nauczyciel angielskiego,natomiast blondyna była odwrócona w moją stronę. Gdy nasze spojrzenia się spotkały,szybko odwróciła wzrok a następnie usiadła równie prosto jak Katy.
Nauczyciel spokojnie sprawdził listę i rozejrzał się po sali licząc ilu jest uczniów. Chwilę się zastanawiał,a następnie powiedział :
- Przyznać się kto zaszczycił nas swoją obecnością?
Od razu wiedziałem że nie zgadzało mu się w jakże trudnych obliczeniach.
Wskazał na mnie palcem i uśmiechną się.
- Wstań proszę,jak masz na imię?
- Dominic
- Jak zdążyliście zauważyć w waszej klasie jest nowa twarz,przyjechał do nas z Liverpoolu
i będzie uczył się w naszej szkole. - nauczyciel powiedział rozglądając się po klasie,jak by chciał zaobserwować,jakie są reakcje innych uczniów.
- Czy chciałbyś coś dodać od siebie? - zapytał
- Tak
- Słuchamy - powiedział zaciekawiony nauczyciel,z nadzieją że dowie się czegoś więcej o mnie.
-A to,żebyście się nie przyzwyczajali,bo nie mam zamiaru tu zostać. - powiedziałam patrząc się na ludzi w sali,a następnie zerkając na koleżankę Katy,która obserwowała tą całą sytuację z zaciekawieniem. Nie czekałem na odpowiedź,postanowiłem usiąść w swojej ławce.Nawet koleś który siedział przede mną przestał pisać na telefonie.
- Bardzo dziękujemy ci Dominicu za wnikliwe przedstawienie swojej postaci,jako wasz wychowawca chciałbym powiedzieć żebyście zaopiekowali się nowych kolegą,przez ten okres,bo zapewne jest mu trudno oswoić się z nowym otoczeniem,dziękuję za skupienie,a teraz zapisujemy temat.


Oczami Julie.

Nawet się nie przedstawił.Zero kultury.Czy to że jest w nowej szkole go usprawiedliwia?
- raczej nie - powiedziałam
- co raczej nie? - zapytała Katy
- eem,raczej nie mam nieprzygotowania - powiedziałam coś,co jako pierwsze przyszło mi na myśl.Ostatnio za często "głośno myślę" rano mama,a teraz Katy,zachowuję się jak psychopatka która nie ma przyjaciół i mówi sama do siebie.
- po co ci nieprzygotowanie,skoro wszystko masz na angielski?
- faktycznie,głupia jestem - zażartowałam,bo nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
- raczej za bardzo zamyślona i roztrzepana,ostatnio bardzo często ci się to zdarza - powiedziała Katy zmartwionym głosem.
- tak,to przez to że ostatnio bardzo często późno się kładę.
- więc skończ i zacznij kłaść się o normalnej porze - doradziła.
- wiem,wiem,nie martw się,teraz będę kładła się o ludzkiej porze.
To wszystko nie było spowodowane tym że kładę się późno,to te rozmyślanie o tym po co przyjechał tutaj ten chłopak i jaką ma historię.Bardzo długo nic się nie działo w szkole więc dlatego tak zareagowałam.

Nauczyciel właśnie miał dyktować nam pracę domową,ale na szczęście zabrzmiał dźwięk dzwonka.Jak zawsze pierwsza wyszła
Eleanor ze swoimi przyjaciółeczkami,a ostatni o dziwo nie Andy który na każdej lekcji wypisuje ze swoją dziewczyną,lecz Dominic.Wydawał się wyluzowany przez resztę lekcji,ale kiedy zadzwonił dzwonek, znów na jego twarz wrócił stres i zakłopotanie.


Oczami Daniela.

Julie wyglądała jak zwykle pięknie.Dla niej pewnie dzień ten był jak każdy inny,ale ja nie chciałam tracić czasu.Miałam zamiar zrealizować mój plan dotyczący mnie i jej.Po dzwonku nie spuszczałem jej z oczu.Przerwa była długa,więc mogła pójść wszędzie razem z Katy.Całą klasą udaliśmy się pod salę gdzie odbywać się miała lekcja polskiego.Byłem pewny że mój plan wypali.Miałem tylko nadzieję że uda mi się spotkać z nią jeszcze dzisiaj.
Katy i Julie poszły do łazienki dlatego postanowiłem poczekać.Tak,to ten moment...
- spokojnie,podejdziesz,przywitasz się i zapytasz,sprawa załatwiona. - powiedziałem do siebie,by dodać samemu sobie otuchy.
Po 5 minutach wyszły więc, udałem się w stronę Juli



Oczami Dominica.

Pomyślałem o tej dziewczynie która poprosiła kierowcę żeby na mnie zaczekał.Przypomniałem sobie że miałem ją przeprosić.Postanowiłem że zrobię to na tej przerwie,żeby mieć to już za sobą.Widziałem że w stronę Katy i blondynki zmierza jakiś chłopak.Był chyba z mojej klasy,ale nie byłem pewien bo nie zwróciłem na niego uwagi podczas lekcji.Poszedłem w ich stronę,wyglądało to bardzo dziwnie,bo ja jak i tamten chłopak wyglądaliśmy na zestresowanych.Ja to czułem,a on na takiego wyglądał.Drogę za taranowała mi długo włosa dziewczyna.Miała ciemnobrązowe włosy,zielone oczy,ładne usta a figurę taką jak nie jedna modelka.
- Cześć Dominic - przywitała się piskliwym głosikiem.
- Cześć,emmmm? - nie wiedziałem jak ma na imię.
- Eleanor.
-
Właśnie,cześć Eleanor.
- Jak podoba ci się nasza szkoła?
- Szkoła jak szkoła - odpowiedziałem,a dziewczyna zaśmiała się,chodź ja nie widziałem w tym nic śmiesznego.
- Może być - dodałem,aby odpowiedzieć jej na pytanie.
- Cieszę się że ci się podoba,chciałbyś żebym pokazała ci szkołę?
może ci się to przydać,bo szkoła jest duża,a nowi zawsze się w niej gubili.
- Dziękuję ci za chęci,ale dam sobie radę.Pochodzę tydzień i ogarnę wszystko.
- W takim razie nie ma sprawy,ale jeżeli będziesz potrzebował pomocy możesz na mnie liczyć - powiedziała,a na jej twarzy pojawił się uśmiech od ucha do ucha.
- Dzięki,zapamiętam - odpowiedziałem.
Złapała mnie za talię i pocałowała w policzek.
- A to za co ?
- Taryfa ulgowa dla nowego.
- Co ty nie powiesz...- odpowiedziałem szyderczo,bo to co powiedziała wydawało mi się bardzo płytkie.Spojrzałem na blondynę która rozmawiała z chłopakiem.





Tak wygląda rozdział drugi.Trochę więcej czytania,ale myślę że dacie radę.Dziękuję za komentarze,bez względu czy jest ich mało czy dużo.Jak zwykle zachęcam do czytania,komentowania i doradzania.
Serdecznie pozdrawiam ;*






first.

Oczami Julie.

Dla takich jak ja nie było miejsca w świecie pięknych,popularnych i mających szacunek dziewczyn.O wszystkim co najlepsze mogłam sobie tylko pomarzyć.
Moje życie było jak flaki z olejem pomieszane z błotem.
Dzień jak co dzień. Moja mama obudziła mnie do szkoły z miłym wyrazem twarzy jak by chciała powiedzieć "witaj kochanie,to kolejny piękny dzień" ja natomiast byłam nastawiona dość negatywnie "tak,to kolejny piękny dzień w którym każdy z chęcią podłoży ci wielkie kłody pod nogi"
- a przy okazji kolce,tak na pamiątkę miłych wspomnień.
-co mówiłaś? - zapytała mnie mama rozsuwając rolety,przy okazji rażąc mnie porannym światłem.
-nic,coś mi się śniło - odpowiedziałam,z nadzieją że uwierzy mi w coś tak banalnego.Owszem nie myliłam się.Wzruszyła tylko ramionami i podniosła z podłogi moje spodnie,które nie wiem jakim cudem się tam znalazły,bo przecież położyłam je na szafce obok mojego łóżka.Nie zastanawiałam się już dłużej,tylko wstałam poprawiając moje ciemne blond włosy.Włożyłam szybko na siebie spodnie, miętowe vansy i nadzwyczajną bluzę.

Wychodząc z pokoju przywitałam się z moim psem,ale nawet jemu nie chciało się obrócić w moją stronę głowy.

- wiem coś o tym... - powiedziałam do psa ze współczuciem,lekko poklepując go po głowie.Na szybko zjadłam czekoladowe płatki z mlekiem zagryzając kawałkiem czekolady,bo czekoladowe płatki były jak dla mnie za mało czekoladowe.Poszłam jeszcze do łazienki umyć zęby i uczesać włosy.Wychodząc,założyłam na siebie przejściową kurtkę,plecak i ruszyłam w stronę przystanku.


Oczami Dominica.

Właśnie wychodziłem,gdy nagle zauważyłem że obok mojego domu,chodnikiem przechodzi jakaś dziewczyna o blond włosach.Założyłem plecak który wcześniej położyłem na ziemi i ruszyłem w stronę mojej nowej szkoły.Pomyślałam że powinienem iść śladami tej blondynki którą widziałem wychodząc z domu.Sam do końca nie wiedziałem gdzie znajduje się ta szkoła,a ona wyglądała na gimnazjalistkę która rano śpieszy do szkoły.W okolicy była tylko jedna szkoła więc miałam pewność że się nie zgubię.Podążając śladem dziewczyny rozglądałam się po nowej okolicy,która wydawała się spokojna.Byłem przekonany o tym że to miejsce jest o wiele spokojniejsze,niż okolica w której mieszkałem dotychczas.Szedłem spokojnie do czasu gdy zauważyłem w oddali nadjeżdżający autobus.Nie zastanawiając się dłużej zaczęłam biec z nadzieją że zdążę.Autobus się zatrzymał,a ludzie wsiadali,w czasie kiedy ja biegłem tak szybko ile miałem sił w nogach.
- Pierwszy dzień w szkole i spóźnienie? nie ma mowy - powiedziałem pod nosem,wycierając pot z czoła.



Oczami Julie.

Właśnie miałam wsiadałam do autobusu,kiedy usłyszałam jakiś głos.To był młody chłopak który krzyczał "stać!" wymachując do tego bardzo komicznie rękoma.
Stanęłam przed drzwiami i powiedziałam do kierowcy
- Mógłby pan chwileczkę poczekać? jakiś chłopak biegnie w stronę autobusu.
- Oczywiście - odpowiedział uśmiechając się szczerze.Weszłam zajmując miejsce obok okna.Wyciągnęłam słuchawki i włączyłam muzykę.



Oczami Dominica.

- Dziękuję,że zechciał pan na mnie poczekać. - powiedziałem do kierowcy dysząc.
- Nie ma za co,podziękowania należą się też tamtej dziewczynie,to ona poprosiła mnie żebym na ciebie poczekał - wskazał na blondynkę i ruszył dalej.Wiedziałem że powinienem podziękować tamtej dziewczynie,ale czułem się lekko skrępowany,a może po prostu stchórzyłem?
Postanowiłem że nie będę się narzucał skoro słucha muzyki i wydaje się być bardzo zamyślona.Usiadłem na przeciwko niej i tak jak ona postanowiłem posłuchać muzyki.
Byłbym osłem gdybym jej nie podziękował,pomyślałem zdejmując słuchawki.
Już miałem coś powiedzieć,ale zobaczyłem że w naszym kierunku zbliża się dziewczyna o brązowych oczach,których trudno było nie zauważyć.
Oczami Kate.

Z końca autobusu zauważyłam Julie,która była bardzo zamyślona,a chłopak który siedział na przeciwko niej,kątem oka zerkał na nią.
- Witaj śliczna - powiedziałam głośno,wiedząc że mogłaby mnie nie usłyszeć.
- Cześć Kate,co słychać? - odpowiedziała zdejmując słuchawki i łapiąc mnie za rękę przy okazji ciągnąć mnie w stronę wolnego miejsca bok siebie.Chłopak który siedział na przeciwko Julie przesuną nogi widząc co ma zamiar zrobić.
- Zjadłam dzisiaj śniadanie - Julie szepnęła mi do ucha,chwaląc się.
- Jestem z ciebie bardzo dumna,widzę mądrzejesz z dnia na dzień - powiedziałam śmiejąc się do niej.
- Tak,tak w przeciwieństwie do ciebie
- Nie pyskuj,tylko lepiej pokaż czego słuchasz.




Pierwszy rozdział już za nami.Mam nadzieję że będzie się wam podobało.Od siebie chciałam powiedzieć,że liczę na szczere komentarze,jeżeli ktoś zobaczy błąd lub będzie chciał dać mi radę,to bardzo będę się z tego powodu cieszyła.Życzę miłego czytania ;)


prologue.


Każda z nas była, jest i zawsze będzie nastolatką.W tym okresie niektóre rzeczy odbieramy inaczej co może prowadzić do konfliktów.Zakochujemy się,zdobywamy przyjaźnie nowe znajomości i życiowe doświadczenia których nikt nam nigdy nie zabierze.Bohaterka tego opowiadania ma 16 lat i nazywa się Julie.Jest długowłosą blondynką,o zielonych oczach.Chodzi do szkoły w Londynie,przyjaźni się z Katy,dziewczyną trochę zwariowaną.To jej jedyna przyjaciółka,której może powiedzieć wszystko.Julie wstaje do szkoły jak co dzień,ale nie spodziewa się że to właśnie tego dnia,jej życie na które narzeka może się zmienić.Do szkoły przychodzi nowy uczeń Dominic,który przeprowadził się z Liverpoolu.Miasto to położone jest na zachodnim wybrzeżu północnej Anglii, ok. 200 mil od Londynu.Miał problemy w szkole a następnie z prawem.Jego rodzina postanowiła uciec od problemów i zacząć nowe życie.Poznajmy ich historię.





Oto prolog,mam nadzieje że właśnie nim zachęciłam was do czytania mojego opowiadania.Jest to wymysł mojej wyobraźni i jeśli chcecie,możecie ją poznać.Gorąco pozdrawiam i zachęcam do czytania ;)